Notatka od dostawcy sprawiła, że zainstalowałem kamery bezpieczeństwa w moim domu – będę mu za to wdzięczny na zawsze

„Leona, tu Nora. Musisz natychmiast do mnie przyjść. Znalazłam coś niepokojącego w śmieciach.”

Głos Leony spoważniał, gdy opisywałem zawartość puszki. „Niczego nie dotykaj. Już idę. Zostań w środku z dziećmi, dopóki nie dotrę”.

Po rozłączeniu się nie mogłem pozbyć się strachu. W naszej okolicy niedawno doszło do serii włamań z użyciem niepokojąco podobnych metod – środków chemicznych do osłabiania zamków i skrupulatnego usuwania śladów. Przemknęła mi przez głowę przerażająca myśl: mój dom był następny na liście.

„Mamo, co się dzieje?” zapytał Kai, zauważając mój niepokój.

„Wszystko w porządku” – zapewniłam go, choć mój uśmiech wydawał się wymuszony. „Chodźmy na kolację”.

Właśnie zaczęliśmy jeść, gdy ktoś zapukał do drzwi. Zesztywniałem, ale poczułem ulgę, gdy zobaczyłem Leonę przez wizjer.

„Dzieci, zostańcie tutaj i dokończcie kolację” – powiedziałem, zanim wyszedłem na zewnątrz, żeby z nią porozmawiać. Wyjaśniłem Leonie wszystko – notatkę Raviego, jego dziwne zachowanie i to, co znalazłem w śmieciach. Słuchała uważnie, rozglądając się po ulicy.

„Dobrze zrobiłeś, dzwoniąc do mnie” – powiedziała. „Sprawdzę, co znalazłeś i oddam to do analizy. W międzyczasie zdecydowanie zalecam wzmocnienie ochrony. Będziemy patrolować teren całą noc”.

Tej nocy sen był niemożliwy. Spędziłem godziny na wyszukiwaniu systemów bezpieczeństwa, podskakując na każdy dźwięk. Rano byłem roztrzęsiony z powodu braku snu i nadmiaru kofeiny. Punktualnie o 8 rano zadzwoniłem do firmy ochroniarskiej.

„Potrzebuję kamer zainstalowanych wokół mojego domu. Już dziś.”

„Proszę pani, nasz najwcześniejszy termin to przyszły tydzień…”

„Nie” – przerwałam łamiącym się głosem. „Ktoś planuje włamać się do mojego domu. Potrzebuję tych kamer natychmiast”.

Naglący ton mojego głosu musiał do kogoś trafić, bo recepcjonistka złagodziła głos. „Zobaczę, co da się zrobić. Czy może pani zaczekać chwilę?”. Po tym, co wydawało się wiecznością, wróciła z dobrą wiadomością. „Mieliśmy odwołane spotkanie. Nasz zespół może być za dwie godziny”.

Przyjechała ekipa ochroniarska, a ja chodziłam po domu, gdy instalowali kamery. Każdy przejeżdżający samochód, każdy wyprowadzacz psa nagle wydawał się podejrzany. Właśnie kończyli, gdy Leona wjechała na mój podjazd z ponurą miną.

„Nora, musimy porozmawiać w środku” – powiedziała. Zanim usiadłam z nią, odesłałam dzieci do ich pokoi.

Leave a Comment